Liczę jako pierwszy dzień zarazy 11.03.2020 r.-dzień, kiedy zmieniło się nasze życie, bo zamknięto szkoły.
Dane statystyczne:
- "Na całym świecie odnotowano ponad 680 tys. przypadków i
ponad 31 tys. zgonów. Niemal 150 tys. osób wyzdrowiało;
(cyt:Maciej Orłowki "Epidemia koronawirusa w Polsce i na świecie" w Gazecie Wyborczej )
- Wczoraj odnotowano 249 nowych przypadków zachorowań w Polsce.Poza liczbami
Jest niedziela, ale nikt nie wybiera się do Kościoła, poza księżmi. U mojej mamy przed mszą jeździła policja w asyście straży pożarnej puszczając komunikat, o tym, żeby pozostali w domu.
Mama (obawiam się, że po tym jak poczytała w internetach) zadzwoniła do mnie niezwłocznie informując mnie o tym. Pytam ją więc: czy to coś dla niej nowego, a ona na to,że może dziś coś wypuścili do powietrza, bo przecież wcześniej u nich takich komunikatów nie było.
Pytam się czy wie, że wypuszcza to się ewentualnie broń chemiczną, a nie biologiczną, ale co ja tam wiem, co innego facebook itp. Ogólnie upiera się ona przy teorii, że koronawirus to broń biologiczna, o której nam nie mówią. Jak był Czarnobyl to też nic nie mówili, dopiero później się okazało.
No właśnie ja też sobie ciągle zadaję to pytanie: CO się okaże? Ale raczej mam na myśli jak to się skończy, KTO z nas przeżyje a KTO nie?
Tymczasem trzeba się zmierzyć z przyziemnymi problemami: Nasz kot wrócił do domu po 2 tygodniach nieobecności w stanie opłakanym: tj odwodniony, niedożywiony. Nie może też stawać na prawą, tylną łapę. I co teraz? Okazuje się, że w odróżnieniu od ludzkiej służby zdrowia, która poza koronawirusem, praktycznie nie działa, weterynarze działają. Wprawdzie trzeba się umówić na godzinę albo stać w kolejce w odpowiedniej odległości, ale można zwierzęciu pomóc. Naszego czeka niestety chyba operacja, bo okazało się, że ma złamaną kość miednicy. Zobaczymy czy da się to zrobić w czasach zarazy?
Komentarze
Prześlij komentarz